Strony

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Domowe wędzonki


Kiedy w głowie mojego taty powstał pomysł o wymurowaniu grilla, od razu wiadomo było,
że owy grill będzie pełnił też funkcję domowej wędzarni...
I tak oto od kilku lat eksperymentujemy z domowymi wędlinami :)
Oczywiście z różnymi skutkami... A to zbyt wysuszone... Innym razem, mało doprawione :)
Metodą prób i błędów dochodzimy do całkiem fajnych i smacznych efektów.
Smaczne i zdrowe wędliny są wynikiem naszej cierpliwości i doboru odpowiednich składników.
Takie wędzenie to przede wszystkim ogromna frajda!
Oczywiście tam gdzie coś się dzieje, pojawia się mój sierściuszek - Miluś :)
Trudno było mu się oprzeć zapachom wędzenia :)


Zanim zabierzemy się za wędzenie, musimy zastanowić się nad wyborem mięsa...
Ja wybrałam surowe płaty boczku, piersi z kurczaka, oraz polędwiczki wieprzowe.
Dodatkowo zakupiłam surową białą kiełbasę.

Wybór drewna do wędzenia ma decydujący wpływ na kolor, smak i zapach naszych wyrobów.
Przede wszystkim, używamy drewna z drzew liściastych pozbawionego kory...
Drewno powinno być dobrze wysuszone ( wilgotność nie powinna przekraczać 25% ).

Temperatura i czas wędzenia, to akurat mój największy problem...
Bywa, że "zaszaleję" i nagle temperatura dymu rośnie o kilkanaście stopni :)


Składniki:



polędwiczki wieprzowe
piersi z kurczaka
surowy boczek
( łączna waga mięsa wynosiła 3,6 kg )


Marynata:



Na każdy kilogram mięsa to około  18-19 g soli morskiej
( czyli około 65 g na 3,6 kg mięsa )
2 małe główki czosnku
8-10 liści laurowych
12 ziaren ziela angielskiego
10 g czarnego pieprzu w ziarnach
10 g kolorowego pieprzu w ziarnach
suszony majeranek
suszony tymianek
domowa przyprawa typu Vegeta ( bez soli )


Przygotowanie:



Każdy kawałek mięsa dokładnie nacieramy solą, majerankiem, tymiankiem, oraz domową vegetą.
Pieprz i ziele angielskie rozdrabniamy w moździerzu.
Rozdrobnione ziarna wrzucamy do garnka, dodajemy liście laurowe - zalewamy zimną wodą ( około 0,5 litra ).
Zawartość garnka zagotowujemy, następnie pozostawiamy do przestygnięcia.
Natarte kawałki mięsa układamy w garnku, przekładając rozgniecionymi ząbkami czosnku.
Całość zalewamy wystudzoną zalewą, garnek uzupełniamy zimną wodą, tak aby zakryła nasze mięso.
Garnek odstawiamy w chłodne miejsce ( piwnica, lodówka ) na około 7-8 dni.

Zamarynowane mięso nadziewamy na haki i umieszczamy w wędzarni.
Drzwi szczelnie zamykamy i w tym momencie możemy zabrać się za rozpalenie ognia.
Ja użyłam drewna olchowego oraz dębowego.
Te rodzaje drewna nadają ciemniejszego koloru naszym wyrobom.
Temperatura dymu podczas wędzenia wahała się pomiędzy 30-65 C.
Kiełbasę wyjęłam po około 2 godzinach, natomiast pozostałe kawałki mięsa 1,5 godziny później.


Rezultaty:



Boczek - miękki i soczysty. Lekko wytopiony tłucz. Kolor ciemnobrązowy.
Chrupiąca skórka.

Piersi z kurczaka - miękkie i soczyste. Ciemna barwa skóry, lekko podsuszona.

Polędwiczki wieprzowe - ze względu na niską zawartość tłuszczu bardziej podsuszone i mniej soczyste.
 Kolor ciemnobrązowy.
Następnym razem skrócę czas wędzenia polędwiczek.

Kiedy zaczęłam moją przygodę z wędzeniem wiele informacji uzyskałam tutajtutaj.
Pomogli także znajomi i informacje zawarte w starych książkach kucharskich.

Ucieszą mnie wszystkie Wasze porady dotyczące wędzenia.
Komentujcie i dzielcie się swoimi uwagami.
Kolejne wędzenie już niedługo... Bo tuż przed Bożym Narodzeniem!














8 komentarzy:

  1. Wiesz Agatko, nie mogłam pohamować śliny kiedy oglądałam Twoje zdjęcia. Przypomniały mi się takie wędzenia własnych wyrobów u mojego wujka na wsi kiedy z moim tatą razem wędzili. I pamiętam, że też dobierali odpowiednie drewno, bo to nie jest bez znaczenia. Ale to pachniało a potem smakowało ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe co by było, gdybyś była na miejscu podczas wyjmowania cieplutkich wędzonek :)

      Usuń
  2. mam sąsiada, który ma wędzarnie i robi wyśmienite żeberka :) takich żeberek nigdy wcześniej nie jadłam :)

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi brakuje domowej wędzarni. Kiełbasy które robię zyskałyby nowy wymiar smaku ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie wyroby to dopiero niebo w gębie, mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moj maz rowniez zajmuje sie wedzeniem. Przepyszne sa domowe wyroby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie muszę zgłosić się do Ciebie po jakieś ciekawe przepisy :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Przepiękne wyroby na tych zdjęciach. Ten boczek zdaje się do mnie mówić i kusić ;). Dalej zajmujesz się wędzeniem? Jeśli tak pewnie miałbym kilka pytań.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny mojego bloga.
Będzie mi bardzo miło jeśli napiszesz swoją opinię dotyczącą tego dania.
Nie zapomnij się podpisać... Tak żebym wiedziała jak się do Ciebie zwrócić :)
Pozdrawiam Agata