Kiedy w głowie mojego taty powstał pomysł o wymurowaniu grilla, od razu wiadomo było,
że owy grill będzie pełnił też funkcję domowej wędzarni...
I tak oto od kilku lat eksperymentujemy z domowymi wędlinami :)
Oczywiście z różnymi skutkami... A to zbyt wysuszone... Innym razem, mało doprawione :)
Metodą prób i błędów dochodzimy do całkiem fajnych i smacznych efektów.
Smaczne i zdrowe wędliny są wynikiem naszej cierpliwości i doboru odpowiednich składników.
Takie wędzenie to przede wszystkim ogromna frajda!
Oczywiście tam gdzie coś się dzieje, pojawia się mój sierściuszek - Miluś :)
Trudno było mu się oprzeć zapachom wędzenia :)
że owy grill będzie pełnił też funkcję domowej wędzarni...
I tak oto od kilku lat eksperymentujemy z domowymi wędlinami :)
Oczywiście z różnymi skutkami... A to zbyt wysuszone... Innym razem, mało doprawione :)
Metodą prób i błędów dochodzimy do całkiem fajnych i smacznych efektów.
Smaczne i zdrowe wędliny są wynikiem naszej cierpliwości i doboru odpowiednich składników.
Takie wędzenie to przede wszystkim ogromna frajda!
Oczywiście tam gdzie coś się dzieje, pojawia się mój sierściuszek - Miluś :)
Trudno było mu się oprzeć zapachom wędzenia :)
Zanim zabierzemy się za wędzenie, musimy zastanowić się nad wyborem mięsa...
Ja wybrałam surowe płaty boczku, piersi z kurczaka, oraz polędwiczki wieprzowe.
Dodatkowo zakupiłam surową białą kiełbasę.
Wybór drewna do wędzenia ma decydujący wpływ na kolor, smak i zapach naszych wyrobów.
Przede wszystkim, używamy drewna z drzew liściastych pozbawionego kory...
Drewno powinno być dobrze wysuszone ( wilgotność nie powinna przekraczać 25% ).
Temperatura i czas wędzenia, to akurat mój największy problem...
Bywa, że "zaszaleję" i nagle temperatura dymu rośnie o kilkanaście stopni :)
Składniki:
polędwiczki wieprzowe
piersi z kurczaka
surowy boczek
( łączna waga mięsa wynosiła 3,6 kg )
Marynata:
Na każdy kilogram mięsa to około 18-19 g soli morskiej
( czyli około 65 g na 3,6 kg mięsa )
2 małe główki czosnku
8-10 liści laurowych
12 ziaren ziela angielskiego
10 g czarnego pieprzu w ziarnach
10 g kolorowego pieprzu w ziarnach
suszony majeranek
suszony tymianek
domowa przyprawa typu Vegeta ( bez soli )
Przygotowanie:
Każdy kawałek mięsa dokładnie nacieramy solą, majerankiem, tymiankiem, oraz domową vegetą.
Pieprz i ziele angielskie rozdrabniamy w moździerzu.
Rozdrobnione ziarna wrzucamy do garnka, dodajemy liście laurowe - zalewamy zimną wodą ( około 0,5 litra ).
Zawartość garnka zagotowujemy, następnie pozostawiamy do przestygnięcia.
Natarte kawałki mięsa układamy w garnku, przekładając rozgniecionymi ząbkami czosnku.
Całość zalewamy wystudzoną zalewą, garnek uzupełniamy zimną wodą, tak aby zakryła nasze mięso.
Garnek odstawiamy w chłodne miejsce ( piwnica, lodówka ) na około 7-8 dni.
Zamarynowane mięso nadziewamy na haki i umieszczamy w wędzarni.
Drzwi szczelnie zamykamy i w tym momencie możemy zabrać się za rozpalenie ognia.
Ja użyłam drewna olchowego oraz dębowego.
Te rodzaje drewna nadają ciemniejszego koloru naszym wyrobom.
Temperatura dymu podczas wędzenia wahała się pomiędzy 30-65 C.
Kiełbasę wyjęłam po około 2 godzinach, natomiast pozostałe kawałki mięsa 1,5 godziny później.
Rezultaty:
Boczek - miękki i soczysty. Lekko wytopiony tłucz. Kolor ciemnobrązowy.
Chrupiąca skórka.
Piersi z kurczaka - miękkie i soczyste. Ciemna barwa skóry, lekko podsuszona.
Polędwiczki wieprzowe - ze względu na niską zawartość tłuszczu bardziej podsuszone i mniej soczyste.
Kolor ciemnobrązowy.
Następnym razem skrócę czas wędzenia polędwiczek.
Kiedy zaczęłam moją przygodę z wędzeniem wiele informacji uzyskałam tutaj i tutaj.
Pomogli także znajomi i informacje zawarte w starych książkach kucharskich.
Ucieszą mnie wszystkie Wasze porady dotyczące wędzenia.
Komentujcie i dzielcie się swoimi uwagami.
Kolejne wędzenie już niedługo... Bo tuż przed Bożym Narodzeniem!
Wiesz Agatko, nie mogłam pohamować śliny kiedy oglądałam Twoje zdjęcia. Przypomniały mi się takie wędzenia własnych wyrobów u mojego wujka na wsi kiedy z moim tatą razem wędzili. I pamiętam, że też dobierali odpowiednie drewno, bo to nie jest bez znaczenia. Ale to pachniało a potem smakowało ....
OdpowiedzUsuńCiekawe co by było, gdybyś była na miejscu podczas wyjmowania cieplutkich wędzonek :)
Usuńmam sąsiada, który ma wędzarnie i robi wyśmienite żeberka :) takich żeberek nigdy wcześniej nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Mi brakuje domowej wędzarni. Kiełbasy które robię zyskałyby nowy wymiar smaku ;)
OdpowiedzUsuńTakie wyroby to dopiero niebo w gębie, mniam :)
OdpowiedzUsuńMoj maz rowniez zajmuje sie wedzeniem. Przepyszne sa domowe wyroby.
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę zgłosić się do Ciebie po jakieś ciekawe przepisy :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPrzepiękne wyroby na tych zdjęciach. Ten boczek zdaje się do mnie mówić i kusić ;). Dalej zajmujesz się wędzeniem? Jeśli tak pewnie miałbym kilka pytań.
OdpowiedzUsuń